Temat już od dłuższego
czasu zaprząta moją głowę i budzi wiele refleksji. Wciąż słyszę
na spotkaniach trenerów o trudnych klientach, reaktywnych psach nie
potrafiących się skupić na zajęciach i rodzi się we mnie
pytanie, czy sytuacja w jakiej znajdują się pies i jego opiekun
jest dla nich właściwa?
Sama kiedyś prowadziłam
zajęcia grupowe i szukałam odpowiedzi co robię nie tak, co
powoduje frustrację psów, jak obniżyć ich stres i zbudować
zaufanie, bo zajęcia właśnie takie powinny być, oparte na
zaufaniu, przyjemne dla wszystkich uczestników.
Obserwując psy, ich
komunikację, sposób postrzegania świata, relacje z ludźmi, innymi
psami coraz częściej widzę jak bardzo proszą nas o pomoc i
sygnalizują stres związany z serwowanym im wyzwaniem, niestety
dzieje się to także na zajęciach. Czas, miejsce, bodźce, bliski
kontakt z innymi psami, ich wzajemne relacje, presja nakładana
poprzez narzucane ćwiczenia wywołują zachowania, mówiące o tym,
że pies nie radzi sobie z tą sytuacją. Psy stają się reaktywne,
skaczą, wiercą się, nagle gryzą smycz, nie chcą jeść, usiłują
doskoczyć do twarzy opiekuna, czasem do innych psów, szczekają.
Bawiąc się zabawką stają się coraz bardziej pobudzone, nagle
łapią za palce, szczypią. Niektóre z nich tracą apetyt,
przestają reagować na bodźce, próbując znaleźć swoją
przestrzeń i miejsce. Niestety serwowanym najczęściej lekarstwem
jest zwiększenie ich aktywności przed zajęciami, głodzenie dla
polepszenia motywacji pokarmowej, a czasem nawet ograniczenie
kontaktu z opiekunem. Czy to dobry pomysł? Czy w ten sposób
ograniczamy stres? Czy tak naprawdę wykazujemy się ignorancją dla
świata psów, którego nie znamy i na który brak nam pomysłu. W
całej tej historii jest jeszcze opiekun psa, przeżywający stres
związany z jego oceną, tym, że pies go nie słucha, nie słyszy
poleceń, nie jest liderem grupy, bo zajęcia często stają się areną
współzawodnictwa, kto szybciej się uczy i pokazuje sztuczki zwane
posłuszeństwem. Wiem, wiem, łatwo się mówi i krytykuje, ale
czasem warto stanąć w innym miejscu i pochylić głowę, bo na tym
polega też praca trenera, na obserwacji, stałym rozwoju i wymianie
doświadczeń z innymi ludźmi.