27 października 2017

Jak pasterka nauczyła mnie komunikacji

Misha - jesień 2017 r.
Rok temu do mojego domu trafiła Misha, pies kinderniespodzianka, zarobaczony, cały w strupach, 3.5 tygodniowy szczeniak, którego ktoś tak po prostu wywalił jak śmiecia w pudełku na mróz. Mała, niepozorna suczka, która wywróciła mój świat do góry nogami i stała się najlepszym nauczycielem, jakiego miałam do tej pory. Dzięki niej wyostrzyłam moje zmysły, a komunikacja psów - księga tajemnic, którą odkrywam kawałek po kawałku, stała się jeszcze bardziej fascynująca. To właśnie ona zabrała mnie w świat psów pasterskich, ze wszystkimi niuansami i smaczkami. Jej siła, inteligencja, sposób obserwacji jest jak podróż w nieznane krainy. Szybko zweryfikowała kilka moich poglądów dotyczących zachowań i bardzo uporządkowała moją komunikację, świetnie kontrolując moje pobudzenie i emocje. Jest mistrzynią czytania subtelnych sygnałów, ale tak zaskakujących, że niejednokrotnie nie mogłam wyjść z podziwu, dla kunsztu i precyzji z jaką to czyni. Świat psiej komunikacji jest niesamowity i wiem, że wiele zachowań pozostanie dla mnie nieodkrytą tajemnicą. Wiem, też że jako człowiek nadal będę jak słoń w składzie porcelany, ale ten świat jest jak dobra używka, a możliwość rozmowy z psami nieoceniona. Misha dziękuję za każdy wspólny dzień!