25 czerwca 2018

Kocha, lubi, szanuje...

Niby błahy frazes a jednak zawiera wiele cichych pragnień człowieka. Bo przecież każdy z nas chciałby mieć takiego przyjaciela, który rozumie, współczuje, docenia, czasem wystarcza nam jedynie jego obecność. Niezrównany bohater, przyjaciel domu, opiekun rodziny. To z nim chcemy przeżywać smutki, dzielić radości, jest powiernikiem najskrytszych naszych tajemnic, utożsamiany z prawdą, bezwarunkową miłością, czasem nawet wdzięcznością. Po prostu taki wymarzony przyjaciel...
Ale czy w tym wszystkim potrafimy oddzielić to, co jest naszym pragnieniem, od tego co jest rzeczywistością? Czy przerzucanie ludzkich oczekiwań w stosunku do psa nie jest nadużyciem?
Czy miłość psa, to jak ją postrzegamy nie jest tylko naszym oczekiwaniem? Co właściwie oznacza słowo "on mnie kocha" w kontekście psa?
Mogę z całą pewnością powiedzieć, że kocham moje psy, jestem do nich przywiązana, dbam o ich dobre samopoczucie, sprawiam, że czują się bezpieczne. Kiedy odchodzą, moje serce zawsze rozbija się na kawałki, a jeden z nich odchodzi z psem, ale pomimo tak silnych uczuć byłabym bardzo ostrożna w przypisywaniu im tak wielu naszych ludzkich oczekiwań.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz